Wyprawa wędkarska Syberia 

Jeżeli marzycie o wspaniałej wyprawie w głąb syberyjskiej tajgi, w górę dopływów wielkiego Jeniseju, podróży statkiem daleko na północ i nie boicie się zostawić na kilka dni wszystkiego, spania w prawdziwych myśliwskich chatach na drewnianej pryczy, jeżeli myślicie o zobaczeniu Rosji jakiej nie znajdziecie w przewodnikach, to jest to wyprawa dla Was.

Ogólne wiadomości na temat moich wypraw do Rosji i samej Rosji znajdziecie tutaj:

Moje wyprawy do Rosji

Ogólny plan wyprawy.

 Każdą wyprawę, także i tą na Syberię zaczynamy od spotkania na lotnisku w Warszawie skąd odlatujemy do Moskwy, która stanowi dla nas punk tranzytowy w naszej podróży na Syberię. Początkiem jednak tej wyprawy jest miasto Krasnojarsk, położone w środkowej Rosji. To stąd wyruszymy dalej na północ, aby stopniowo oddalić się od cywilizacji, telefonów komórkowych i telewizji. Po przylocie do Krasnojarska, spędzimy noc w hotelu, aby nieco się odświeżyć i odpocząć po przylocie. W Krasnojarsku jesteśmy przeważnie rano, dlatego po odświeżeniu się mamy cały dzień dla siebie, który możemy ustalić według własnego planu. Z reguły obowiązkowymi punktami są wizyta w sklepie wędkarskim (niedaleko hotelu i wspaniale zaopatrzony) i restauracja „Maslenica” serwująca znakomite rosyjskie potrawy. Takie dania jak śledź pod szubą, czy wołowy ozór, a potem kieliszeczek chrzanowo-miodowej nalewki, niejednokrotnie powodowały, że restauracja pozostawała podczas całej wyprawy jedyną jaką odwiedzaliśmy, po prostu nikt nie chciał jeść gdzie indziej.

Następny, czyli dzień drugi naszego pobytu rozpoczyna się transportem na statek zwany tutaj tiepłochodem. Na trasie, którą będziemy przemierzać kursują dwie jednostki: Matrosow i Czkałow. Statki te to prawdziwa historia tych wód i ruchu pasażerskiego po Jeniseju. Oba były zbudowane w stoczniach niemieckich jeszcze w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku i do dziś niezawodnie kursują od Krasnojarska do Dudinki na dalekiej północy. My wybierzemy się nieco bliżej, bo koło 880 km na północ od Krasnojarska, co zajmie nam półtorej doby, bo wyruszamy z samego rana. Od tej pory praktycznie zapominamy o kartach kredytowych, telefonie komórkowym i telewizji. Za to mamy do dyspozycji kabiny, własną koję, pokład spacerowy, restauracje i bar. W miarę upływu czasu żegnamy przemysłowy krajobraz Krasnojarska, aby stopniowo zatapiać się w bezkresną tajgę, rozkoszując się widokami wielkiego Jeniseju, zatrzymując się jedynie w niewielkich miasteczkach i wsiach położonych nad Jenisejem. Postoje same w sobie też oczywiście stanowią nie lada atrakcję i gratkę. Podobnie, jak podczas podróży pociągiem jedni ludzie wsiadają drudzy wysiadają, postój jednak tutaj trwa dłużej, przeważnie około pół godziny i wtedy atrakcją staje się miejscowy rynek, położony i zorganizowany tuż przy statku. Schodzą się tutaj miejscowe gospodynie i gospodarze i sprzedają swoje wyroby, które niejednokrotnie są do dostania tylko tutaj. Wędzone ryby, solony i wędzony lipień, starlet, czy okoń, domowe drzemy i nalewki, pierożki, truskawki, które tutaj choć występują okresowo, to ich smak jest naprawdę znakomity, jednym słowem różności

Po dotarciu następnego dnia po południu do celu naszej podróży, spotykamy się z moim rosyjskim przyjacielem Sergiejem oraz jego drużyną i zaczynamy wyprawę. Wyprawa w głąb syberyjskiej tajgi to poważna sprawa, wymagająca wielu przygotowań. Wspaniała wędkarska przygoda i zmierzenie się z trudami przebywania w tajdze, to nasz cel. Dlatego musimy opierać się na doświadczeniu i umiejętnościach „ludzi tajgi” – wspaniałych przewodników, którzy znają każdy załom rzeki, każdą miejscówkę, oraz potrafią przetrwać w tych trudnych warunkach, w których tak na prawdę człowiek jest tylko gościem. Telefon satelitarny i strzelba, to dwie z wielu rzeczy, o których nie możemy zapomnieć, aby wyprawa była bezpieczna i stała się jedną wielką przygodą. Jak dotychczas ani telefon satelitarny, ani strzelba nie były używane w nagłych przypadkach. Strzelba przydała się jedynie do polowania na głuszce i kaczki, niedźwiedzie same omijały nas z daleka. W skład wyprawy wchodzi „katjer” czyli kryta duża łódź pozwalająca na ciągnięcie dużej dodatkowej łodzi z silnikami i jednocześnie mogąca przenocować do 6 osób, dwóch miejscowych przewodników, namioty i pies, nieodzowny towarzysz naszych wypraw, pomocny nie tylko przy polowaniu na głuszce i kaczki ale także jako nasz strażnik i przewodnik. Od tej pory jedyną łącznością ze światem będzie telefon satelitarny.

Jenisej i jego niezliczone dopływy, wyspy i starorzecza stanowią dom dla wielu gatunków ryb i zwierząt, a co za tym idzie daje to tak wiele możliwości wędkarskich, które zmieniają się w zależności od pory roku i rejonu. Jenisej i jego zalewy oraz rzeki o nizinnym charakterze to królestwo szczupaka, wielkich okoni, dwu trzy kilogramowych jazi, ale także gatunków u nas nie występujących jak wielkie jesiotry, podobna do jesiotra tylko mniejsza starletka, srebrna torpeda zwana nelmą, muksun, czy olbrzymie bo dochodzące do kilku kilogramów miętusy. Są też tak zwane „gorne reczki” czyli rzeki o górskim charakterze i tutaj następuje zmiana rybostanu. Królem tych rzek lub carem jak mówią Rosjanie jest tutaj Tajmień – ryba łososiowata, występująca w zasadzie tylko w rzekach Rosji i niektórych rzekach Mongolii. Ze względu na rzadkość jej występowania, stanowi ona jedno z najcenniejszych trofeów wędkarskich na świecie. Została ona wpisana do tzw. czerwonej księgi, jako gatunek chroniony i jest poławiana sportowo tylko zgodnie z zasadą „złów i wypuść”. Następnym gatunkiem godnym uwagi jest na pewno lenok ryba z gatunku łososiowatych, pod względem wędkarskim trudny i waleczny przeciwnik, stanowiący piękne trofeum. Osobnym tematem są lipienie, które tutaj są powszechne i czasami stanowią prawdziwe utrapienie, szczególnie wtedy, gdy jesteśmy zainteresowani większymi gatunkami. Jedyną radą wtedy jest zmiana przynęty na większą. Jak widać z powyższego mając tak szerokie możliwości wyboru plan wyprawy ustalamy w zależności od preferencji uczestników. Jedno jest pewne, ryby na pewno tam są. Planujemy też połowy niewodem tutejszej smakowitości czyli malej rybki zwanej tugun.

Podczas wyprawy zakwaterowanie w zależności od rejonu w którym się znajdziemy jest różne. Jeżeli łowimy na dużej rzece czy zalewach w okolicy Jeniseju śpimy na „katjerze” , czyli kabinowej łodzi, chyba, że komuś bardziej odpowiada namiot, na górskich dopływach Jeniseju nocujemy przeważnie w „izbuszkach” – domkach myśliwskich używanych przez „pramysłowików” – tutejszych myśliwych, którzy zimą polują na sobole głęboko w tajdze i wykorzystują je jako swoją bazę. W lecie stoją one puste i możemy z nich korzystać. Niektóre z nich mają nawet banie – czyli rosyjską saunę, także jest okazja z tego skorzystać. Na tych dopływach presja wędkarska jest taka, że najprawdopodobniej nie spotkamy na niej nikogo. Co do jedzenia, to podczas wyprawy w tajgę normą są trzy posiłki dziennie, przygotowywane przez naszych przewodników, czajnik z herbatą, zawsze stoi gorący nad ogniskiem, a i przekąski cały czas są dostępne. Wszystkie produkty żywnościowe zapewniają nasi przewodnicy i oczywiście my sami łowiąc ryby. Zabieramy też ze sobą wędzarnię, aby spróbować jeszcze ciepłych wędzonych lipieni, okoni, czy lenoka. Od czasu do czasu uda nam się upolować głuszca lub kaczkę, oprócz tego mamy mięso z renifera lub łosia, a jak chcemy aby było szybko, bo szkoda czasu na jedzenie jak ryba bierze, pomocna staje się konserwa tuszonki.

Ze względu na to, że mamy ze sobą „katier” czyli dużą kabinową łódź oraz łódź z silnikiem jesteśmy niezależni i mobilni. Tak więc korzystając z tego przenosimy się z miejsca na miejsce, a to jednego dnia łowimy na zalewach, aby następnie przenieść się w zupełnie inne miejsce i łowić inne gatunki np. na rzece o górskim charakterze i spróbować zapolować na legendarnego tajmienia – cara tych rzek, pięknego lenoka, czy nałowić się jak nigdy lipienia. Wszystko w zależności od naszych preferencji i uzgodnień.

Po powrocie z tajgi, we wsi idziemy do bani – tradycyjnej rosyjskiej łaźni i wracamy wodolotem zwanym tutaj meteor do Jenisejska, a następnie busem do Krasnojarska. W Krasnojarsku będziemy wieczorem, jedziemy do hotelu, wysypiamy się już w cywilizowanych warunkach, by następnego dnia zrobić ostatni objazd miasta, zakupy itp. a następnie odlecieć do kraju.

prev next